Film HELP! w Obertauern
Ponad 50 lat temu najpopularniejsza grupa pop wszech czasów – Beatlesi – odwiedziła najwyżej położony ośrodek narciarski Ziemi Salzburskiej, by kręcić film HELP!. Przy okazji dała tu swój pierwszy i jedyny koncert w Austrii.
60 lat minęło… i ciągle na topie
Od lat 60-tych nic się w Obertauern nie zmieniło. Austriacka „śnieżna misa” wciąż cieszy się niemalejącą popularnością wśród miłośników sportów zimowych i alpinistów. Na wys. od 1 630 do 2 313 m n.p.m. zima utrzymuje się od listopada do maja. Każdy obiekt noclegowy oferuje bezpośredni dostęp do 100 km zadbanych nartostrad. Goście wstają od śniadaniowego stołu, przypinają narty i ruszają prosto na stok, a butów narciarskich nie zdejmują do samego powrotu do swojej kwatery. „Na samej górze” nie są potrzebne ani samochody, ani skibusy. Ale nie tylko Beatlesi znali zalety Obertauern. Kurort zimowy z największą pewnością śniegu w Austrii jest też mekką dla zwariowanej na punkcie śniegu „Snowsociety”.
Ze wspomnień świadków
Obertauern, zima 1965
Grupa The Beatles odwiedza Obertauern. Po raz pierwszy w swojej karierze przyjeżdżają do Austrii. Planują kręcić na Ziemi Salzburskiej sceny do filmu „Help”. Jest tylko jeden problem. Ani jeden z nich nie potrafi jeździć na nartach. Do scen dzikiej gonitwy na stokach narciarskich potrzbni są dublerzy.
Opasany górami austriacki kurort narciarski, 1 730 m n.p.m. Obertauern. Mała miejscowość, w 1965 roku jeszcze niezbyt znana, jeszcze bez znaczenia turystycznego. Można się do niego dostać jedyną drogą przez przełęcz. Lawiny nie są na niej rzadkością. Nie ma jeszcze mowy o głośnych imprezach w schroniskach, wyciągach krzesełkowych z ogrzewanymi siedzeniami, a słowo aprés ski jeszcze wogóle się nie narodziło. Po jeździe na nartach młodzieńcy spędzaj resztę dnia przy ognisku, grając na gitarze ludowe melodie.
Zderzenie kultur
W jednym z pokoi popularnego już w tamtym czasie hotelu Edelweiß spotyka się ośmiu młodych mężczyzny. Czterech z nich nosi długie włosy, pozostałych czterech krótkie. Ci z bujnymi czuprynami wypakowują instrumenty i grają. Ci z krótkimi przysłuchują się tym rytmom.
Beatlesi dają prywatny koncert. Grają kilka swoich największych hitów przed najmniejszą z możliwych publiczności. John Lennon, Paul McCartney, Ringo Starr i George Harrison, chłopcy z Wielkiej Brytanii, stoją u szczytu swojej kariery. Hale koncertowe w Europie i za Atlantykiem pękają w szwach, dziewczyny mdleją z wrażenia. Tym razem pracują w alpejskim odludziu nad swoim drugim filmem kinowym. Kręcą sceny na nartach.
Ani śladu histerii
Mieszkańcy Obertauern biorą ich początkowo za dziewczyny. Mało kto interesuje się ich wizytą.
Film w reżyserii Richarda Lestera nosi tytuł „Help” i ma swoją austriacką premierę w styczniu 1667 roku w jednym z wiedeńskich kin. W filmie akcja rozgrywa się w Szwajcarii. Scenariusz przewiduje jedynie plan filmowy z pewnym śniegiem do marca, jezioro górskie i dworzec. Wszystko to oferuje Obertauern.
Czterech krótko obciętych młodzieńców z hotelu Edelweiß, zapytanych, czy muzyka im się podoba, nie mają zdania. Nie proszą o autogramy, nie są fanami takiej muzyki, choć czują, że te rytmy są niezwykłe. W Alpach w połowie lat 60-tych nikt nie słucha takiej muzyki.
Za to wszyscy doskonale jeżdżą na nartach. Czwórka Wspaniałych za to wcale. Jedynie Lennon stał kiedyś jeden raz na nartach, ale nie okazał się naturalnym talentem. Do scen filmowych potrzebni są dublerzy na nartach. W ten sposób światowe gwiazdy z Liverpoolu poznają swoich dublerów w stacji Kirchbühellift. Czterech wysportowanych chłopaków z Obertauern – Herbert Lürzer, Hans Pretschner, Franz Bogensperger i Gerhard Krings – od tej chwili towarzyszą muzykom podczas kręcenia filmu. Próbują też choć trochę nauczyć ich szusować.
Dublujący McCartneya Herbert Lürzer ma dziś 71 lat i wciąż mieszka w Obertauern. Jest właścicielem hotelu Edelweiß. Przypomina sobie, że na koniec muzycy potrafili niezdarnie ześliznąć się na nartach. Ciągle jeszcze nie posiada płyty Beatlesów. Film obejrzał dopiero wiele lat po jego powstaniu.
Czterech dziarskich chłopaków z Obertauern zostaje wybranych na dublerów nie ze względu na podobnieństwo, a na umiejętność jazdy na nartach (dwójka z nich to instruktarzy narciarstwa) i znajomość języka angielskiego. Bez problemu radzą sobie z przewidzianymi w scenariuszu wyczynami kaskaderskimi. Za to nie bardzo radzą sobie ze zrozumieniem akcji filmu. Nikt w sumie nie wie, o co w nim właściwie chodzi. Młodzi obertauernczycy grają w scenach przedstawiających dziką gonitwę w górach.
Do złudzenia podobni
Długowłose peruki, grube makijaże i czarne garnitury zamieniają miejscowych chłopaków w Beatelsów. Można się pomylić. W kurorcie krąży plotka, że młodziutka żona Ringo Starra przez pomyłkę wita na planie filmowym pocałunkiem jego dublera. Autogramy rozdają i jedni, i drudzy.
Nie da się zupełnie ukryć, że Beatelsi przebywają w Obertauern. Wprawdzie po wylądowaniu w Salzburgu dali konferencję prasową, ale zaraz potem ukryli się w górskim zaciszu. Nie życzą sobie dziennikarzy na planie, nie udzielają wywiadów. Wolą sami bawić się na stoku. Mimo to austriacka prasa o nich pisze. Pewna młoda narciarka zostaje nawet opłacona, by wjechać – niby przypadkowo – w ekipę filmową, aby stworzyć materiał na story.
Jedyny koncert w Austrii
Beatlesi grają w Obertauern koncert, pierwszy i jedyny w Austrii. Z okazji urodzin asystenta reżysera, Clive’a Reeda, świętują w hotelu Marietta, nieopodal swojej kwatery. Obecna jest cała ekipa oraz aktorzy. Późnym wieczorem Beatlesi szturmują hotelową scenę, impreza urodzinow przemienia się w publiczny koncert. Leją się strumienie whiskey. Bar wypełnia się momentalnie publicznością. Hotelowi goście skarżą się na zakłócanie ciszy nocnej, ale dyrektor hotelu nie radzi sobie z sytuacją. Po prostu nie jest w stanie przebić się przez tłum fanów do muzyków.
Po koncercie instrumenty są w opłakanym stanie. Zerwane struny w fotrepianie, pęknięty bęben. John, Paul, Ringo i George grają z taką energią, jakby chcieli przekonać do swoich rytmów ostatnich zatwardziałych miłośników folkloru.
To jest pierwszy koncert Beatlesów w Austrii. I, jak dziś wiadomo, ostatni.