Czy „cysorz to miał klawe życie”, jak przekonywał nas bard, tego nie jestem pewna. Ale wyżywienie to na pewno miał klawe! Przekonajcie się zresztą sami!
Omlet cesarski
Składniki dla 6 osób
- 240 g mąki
- 0,5 l mleka
- 5 łyżek cukru kryształu
- szczypta soli
- 1 łyżka cukru waniliowego
- 8 jaj
- starta skórka z połówki cytryny
- odrobina rumu
- 60 g rodzynek
- 2 łyżki masła do smażenia
- cukier puder do posypania
Sposób wykonania
Rozgrzej piekarni do 180 stopni. Rodzynki zalej rumem i pozostaw tak długo, aż nim nasiąkną. Oddziel białka od żółtek. Mleko, żółtka, cukier waniliowy, skórkę cytryny i mąkę zmieszaj dokładnie na gładką masę. Białka ubij z dodatkiem soli i cukru na sztywną pianę. Pianę dodawaj do ciasta stopniowo, za każdym razem delikatnie mieszając, żeby masa pozostała puszysta. Na dużej, żaroodpornej patelni rozgrzej na średnim ogniu masło i wlej do niej masę, którą posyp rodzynkami. Pozostaw na dwie minuty, aż ciasto się zetnie, a następnie przewróć omlet delikatnia za pomocą dużej szpatli na drugą stronę. Patelnię wstaw do nagrzanego piekarnika na ok. 12 minut. Rozerwij omlet dwoma widelcami lub szpatułką na nieregularne kawałki i posyp cukrem pudrem. Podawaj ze smażonymi śliwkami lub musem jabłkowym.
Tak to już jest z tradycyjnmi przepisami, że ile gospodyń, tyle sposobów przygotowania. Jedni lubią rodzynki, inni nie. Każdy szanujący się szef alpejskiej kuchni dokończy danie w piekarniku, bo wtedy omlet pozostanie fantastycznie puszysty. Ale wprawna gospodyni poradzi sobie doskonale także tylko z patelnią i wolnym ogniem. Po przelaniu masy na patelnię, czeka, aż omlet stężeje, przewraca go ostrożnie na drugą stronę, a kiedy nabierze złocistego koloru, rwie dwoma widelcami na kawałki. Dodaje przy tym łyżkę cukru i ostrożnie obsmaża kawałki omletu z każdej strony, aż cukier się skarmelizuje. Całość przyprósza na koniec cukrem pudrem.
Skąd się wziął w austriackiej kuchni i co miał współnego z cesarzem
Jedna z wielu anegdot próbujących wyjaśnić pochodzenie omletu głosi, że cesarz Franciszek Józef I uwielbiał naleśniki. Często życzył sobie, aby serwowano mu je na deser. Nadwornemu kucharzowi, jak każdemu zresztą, zdarzały się czasem „wypadki przy pracy”. Kiedy naleśnik wyszedł za gruby, albo się rozpadał, wówczas zjadała go służba. Słowo „Schmarrn” albo „Schmarren” ma w austriackim dialekcie kilka znaczeń. Tak określa się nonsens i bzdurę, ale także rzecz nieudaną i bezużyteczną. „So ein Schmarrn!” to tylke, co „To się do niczego nie nadaje”. A już na pewno nie na podniebienie cesarza!
SMACZNEGO!
Na Ziemi Salzburskiej omletem cesarskim można się delektować w wielu lokalach szlaku kulinarnego Via Culinaria „dla łasuchów”.