Droga prowadząca w kierunku Großglocknera jest na zimę zamykana. Opuszony szlaban za miejscowością Fusch stanowi granicę. Po jednej stronie pozostaje cywilizacja, dalej jest już tylko nieokiełznana natura. Szlaban podnosi się dopiero na początku maja, kiedy kończą się prace odśnieżania drogi panoramicznej Großglockner Hochalpenstraße. Po drugiej, niedostępnej zimą stronie szlabanu znajduje się rezerwat zwierzyny Ferleiten.
Zima w rezerwacie zwierzyny
Często zadawałam sobie pytanie, jak zwierzęta radzą sobie tam w tym trudnym okresie. I oto mam wyjątkową możliwość zajrzenia za „zimowe kulisy” parku. O szarym poranku spotykam się przy szlabanie z opiekunem zwierząt, Christianem Reiterem. Szlaban sygnalizuje jednoznacznie, że dalej nie ma już przejścia. Dalej, na końcu doliny Fuscher Tal, nie ma już żywej duszy. Ludzkiej. Ale są mieszkańcy rezerwatu. Christian jest jedynym człowiekiem , który regularnie przekracza tę wytyczoną szlabanem granicę. Po drugiej stronie żyją m.in. niedźwiedzie, wilki, bizony, rysie, sowy, które trzeba zimą nakarmić. Tylko żwawe świstaki zapadają w październiku w sen zimowy. Ralu i Luserl to młode niedźwiadki brunatne, które jeszcze nie mają pojęcia o zimowym śnie. Umoszą się do niego dopiero po upływie jakiegoś czasu, a wtedy też zapadną w głęboki i długi sen, aż do marca.
Kiedy mój przewodnik, zawodowy myśliwy i opiekun zwierząt, zaczyna opowiadać o „swoich zwierzętach”, na jego twarzy pojawia się uśmiech. Od listopada do maja jest on jedyną dwunożną istotą, przedzierającą się przez śnieg do bramek przy drodze panoramicznej Glocknerstraße. Kiedy zima zagości w tym rejonie na dobre, do rezerwatu może się dostać już tylko na skidoo. Codzienny dojazd nie jest bezpieczny ze względu na wysokie zagrożenie lawinowe na tym odcinku drogi. W wypadku intensywnych opadów śniegu i wysokiego stopnia zagrożenia lawinowego Chrystian nocuje zwykle w schronisku na terenie parku.
Dolina ciszy
Na początku zmierzamy do tegoż schroniska, które jest często dla Chrystiana schronieniem przed srogą i kapryśną pogodą. Przed rozpoczęciem pracy musi on napalić w piecu kaflowym, żeby wnętrze przyjemnie się nagrzało. Siedzimy przy parującym kubku kawy, a mój 36-letni towarzysz wyprawy opowiada o tym, jak to troszczy się o zwierzęta w rezerwacie dzikiej zwierzyny Ferleiten już od 2014 roku. „Poszedłem w ślady mojego ojca Huberta, który pracował tu jako opiekun zwierząt latem i zimą przez przeszło 20 lat. Przyroda i zwierzęta leżyły mi na sercu, od kiedy tylko sięgam pamięcią. Wcześniej jako zawodowemu myśliwemu, teraz jako opiekunowi zwierząt. Zima w Ferleiten jest dla mnie najpiękniejszą porą roku w najpiękniejszym miejscu, choć wypełnioną ekstremalnie intensywną pracą. Bardzo lubię absolutną ciszę i odosobnienie.“
Dokarmianie zwierzyny
Na blisko 20 hektarach rezerwatu żyje 160 alpejskich zwierząt, które Christian zimą karmi. Kiedy tylko usłyszą w dali odgłos traktora, wyglądają ciekawe z ukrycia na skraju swojego wybiegu. W tym czasie Chrystian kieruje traktor do stodoły, w której składawana jest karma. Na ładowarkę traktoru ładowana jest kiszonką z mieszanki kukurydzianej, taczka po taczce. To mieszanka z miazgi jabłkowej i kukurydzy, która jest bogata w surowy błonnik, podawana jest jako pasza dla wszystkich przeżuwaczy w rezerwacie zwierzyny Ferleiten. Christian objeżdża wybieg zwierzyny rogatej zgodnie z ruchem wskazówek zegara. Daniele, jelenie sika, bizony, zwierzyna płowa, muflony, koziorożce alpejskie i kozice górskie zbliżają się ufnie, kiedy mężczyzna wyskauje z traktora i przesypuje karmę z wiader do paśników.
Z dziką zwierzyną za pan brat
„Gdzie się podziały moje samiczki?“, woła w kierunku wybiegu zwierzyny płowej i zabiera się za czyszczenie paśników. Utrzymanie czystości jest sprawą elementarną, zapobiegającą szerzeniu się chorób wśród zwierząt. Za chwilę przy paśniku pojawia się jedno zwierzę po drugim. Wśród nich dorodny jeleń, dostojnie prezentujący swoje poroże. „Swoje piękne poroże nosi do marca“, wyjaśnia ojciec Christiana, Hubert, „a potem zrzuca tę ozdobę. Jego nowe poroże osiąga pełne rozmiary wiosną.“
Oko w oko z mieszkańcami parku zwierzyny
Kiedy docieramy do wybiegu dla bizonów, stado z głośnym tupotem rusza w kierunku Chrystiana i towarzyszy mu do paśników. Olbrzymimi, ciemnymi oczami przygląda się nam potężny byk bizona i w tym momencie jestem szczęśliwa, że między nim a nami znajduje się pewne ogrodzenie. Christian śmieje się i tłumaczy: „Bizony są całkiem przyjazne, tylko z bykami nie należy zadzierać, bo mogą mieć akurat zły dzień. “Kiedy jestśmy przy paśnikach kozicy, osła i mufflona, pytam Chrystaina, czy wchodzi na teren każdego wybiegu. Jego odpowiedź jest natychmiastowa: „No pewnie – tylko nie za ogrodzenie niedzwiedzi, to byłoby zbyt niebiezpieczne! Trzeba także zachować ostrożność u dzików. Odyńca trzeba mieć zawsze na oku, nie odwracać się do niego plecami, ale także samiec głuszca bywa bojowy.
Symbol Alp w parku zwierzyny
Kiedy przekraczamy wybieg z koziorożcami, okazują się łagodne. Koziorożce alpejskie z okałymi sierpami rogów podnoszą się i zbliżają do nas niespiecznie. Na tablicy informacyjnej czytamy, że niewiele brakowało, a te dawniej mistyfikowane zwierzęta, symbol Alp, były o włos od wyginięcia. Ostatnia mała kolonia koziorożców alpejskich znajdowała się we włoskim Gran Paradiso, skąd przesiedlono je powtórnie do Austrii. Dzisiaj na terenie Glocknera, w Oberpinzgau oraz w Rauris, znów są ich chronione kolonie. Jest tu też mała rodzina rysia, która dostała już swoją porcję mięsa i spokojnie spacaruje po wybiegu. W ostatnich latach widuje się rysie żyjące na wolności w regionie Pinzgau. Ze swojego wybiegu przyglądają nam się bacznie dwa wilki.
Przy drugim obejściu parku zmienia się pasza. Warzywa, owoce, chleb, mieszane zboża i jednodniowe pisklęta trafiają teraz do karmników. Z wielką starannością Christian zestawia karmę dla poszczególnych zwierząt. „To jest dla naszych trzech szopów praczy. Pisklaki dostaną nasze ptaki drapieżne, a to wiadro jest dla siostrzyczki i braciszka“, uśmiecha się i pokazuje w kierunku makak berberyjskich, które niecierpliwie szarpią za kraty klatki.
Za chwilę Christian znów brnie w śniegu, aby zaopatrzyć w karmę na cały dzień bażanta, cietrzewia, głuszczca, sowę i puchacza. Dla każdego mieszkańca rezerwatu ma miłe słowo. Sprawdza też, czy wszystkie są zdrowe. Aby nakarmić wszystkie te zwierzęta, potrzebne są olbrzymie iliści karmy: 80 ton siana i słomy, 50 ton soczystej paszy (kiszonki kukurydzianej, buraków pastewnych i marchwi) oraz zapasy mięsa dla wilków, niedźwiedzi i rysiów. Do tego dochodzą warzywa i owoce na całą zimę. Rezerwat Zwierzyny Ferleiten został założony w 1980 roku przez Georga Mayr-Reischa w miejsce zlikwidowanego gospodarstwa rolnego i jest w dalszym ciągu własnością prywatną.
Christian Reiter nie myśli jeszcze o okresie letnim i o tłumach odwiedzających. Uzupełnia listę zakupów. Dzisiaj po zakończeniu dokarmiania pojedzie w dolinę, by uzupełnić zapasy. Zajwi się tu już jurto, a potem pojutrze i popojutrze, każdego kolejnego dnia. Każdego dnia zimy troszczy się sam jeden z wielkim zaangażowaniem o swoich podopiecznych.
Kiedy po zimie nastaje wiosna…
… Rezerwat Zwierzyna Ferleiten otwiera swoje bramy dla wszystkich miłośników przyrody, którzy pragną zobaczyć z bliska jego czworonożnych i skrzydlatych mieszkańców. W rezerwacie żyje ponad 200 zwierząt z terenów alpejskich i z różnych części świata. Zamieszkują one rozległe wybiegi i pozwalają się obserwować z najbliższej odległości. Mile widziani są wszyscy odwiedzający, bez względu na wiek. Teren parku przecinają ścieżki spacerowe przejezdne dla rodzin z wózkami dziecięcymi i osób na wózkach inwalidzkich. Spacer po parku posiada ponadto niezwykłe walory widokowe – zewsząd roztacza się wpaniały widok na dziki i fantastyczny krajobraz Parku Narodowego Wysokich Taurów. Grupy od 12 osób mogą zarezerwować zwiedzanie parku z przewodnikiem.
Poznaj i pokochaj lamy i alpaki…
… czyli cenne spotaknie człowieka ze zwierzęciem. Rezerwat Zwierzyny Ferleiten zamieszkują oswojone i przyjazne człowiekowi lamy i alpaki. Zapraszają one na szczególnego rodzaju wspólne wycieczki. Kontakt z tymi zwierzętami ma wręcz terapeutyczne działanie na duszę człowieka. Brzmi niewarygodnie, ale jet udowonione naukowo: lamy i alpaki pomagają człowiekowi wyhamować szalone tempo życia codziennego, uwolnienić się na od zawrotnego tempa i wysokiej cywilizacji, zbudować poczucie własnej wartości, zaufania do siebie i zbudować pewność siebie. Spotkanie człowieka z lamami i alpakami redukuje stres i depresje, i pozwala zbierać niecodzienne doświadczenia. Lamy emanują niebywałym spokojem, który udziela się człowiekowi, który je karmi, obserwuje, wędruje z nimi, oporządza je. Kilkugodzinne, zorganizowane wyprawy z lamami to doskonały sposób na relaks w otoczeniu wspaniałeja alpelskiej przyrody. Więcej informacji znajdziesz tutaj!