Szalejąca wczoraj w nocy burza pozostawiła wyraźne ślady. Mokre od deszczu kamienie na leśnej ścieżce lśnią w porannym słońcu. Nad alpejskimi łąkami i pasącymi się nich krowami unosi się para wodna. Intensywna zieleń trawy chowa się za mgłą. Grupka nieustraszonych wędrowców stoi na parkingu przed doliną Krumltal. Niektórzy w rozłożystych pelerynach przeciwdeszczowych, inni zaś podkoszulkach z krótkim rękaem. Wszyscy z nadzieją zobaczenia największych latających ptaków na świecie – sępów. Nic więc dziwnego, że ich wzrok wędruje już ponad koronami drzew ku niebu. „Uważajcie jednak każde pod nogi” – śmieje się strażniczka Parku Narodowego, Mariella Voglreiter. „Dam wam znać, gdy pojawi się pierwszy sęp”. A gdy bierze do ręki plecak z lunetą i teleskopem, podsyca naszą ciekawość: „Mamy dziś idealną pogodę do obserwacji sępów. Wkrótce wyjdzie słońce: Duże zwierzęta są uzależnione od termiki, zawsze lecą blisko ścian skalnych. Nie minie dużo czasu, gdy zobaczymy pierwsze”.
W dole szumi potok Krumlbach, w górze na wilgotnych ścianach skalnych wiszą jeszcze ostatnie strzępki mgły, a my wyruszamy na tę wyjątkową „ptasią wyprawę”. Wędrówka przez dolinę Krumltal do Bräualm zajmie nam dobre dwie godziny. Obiecano nam, że zobaczymy dziesięć ptaków. W najlepsze dni można spotkać nawet do pięćdziesięciu osobników. Strzeliste ściany skalne tak bardzo przypominają idealne siedlisko orłosępa brodatego, że jeszcze w latach 80. XX wieku zdecydowano się na ponowne osiedlenie tu tego wymarłego gatunku ptaka. „Orłosępy brodate pierwotnie występowały w Alpach, ale ostatni osobnik został zastrzelony w Austrii w 1906 roku. Sępów nigdy się szczególnie nie ceniło. Ze względu na ich rozmiary, być może także z powodu ich wyglądu i faktu, że są padlinożercami, nie wzbudzały szczególnej sympatii. Opowiadano o nich niestworzone, pełne grozy historii” – opowiada nasza przewodniczka Mariella Voglreiter. „Między innymi straszono, że porywają jagnięta i kozice, a nawet dzieci.
Towarzyszące nam dzieci na tę wieść otwierają szeroko oczy. „Nie, oczywiście nic z tych rzeczy! „Sępy są taką policją sanitarną w Alpach” – kontynuuje Mariella. „Dbają o to, aby martwe zwierzęta, które uległy wypadkowi i zdechły, zostały w porę zutylizowane. W tym celu wykonują loty zwiadowcze i gdy tylko odkryją martwe zwierzę, zwołują cały swój klan na wielki posiłek. Sępy to bardzo społeczne zwierzęta: zawsze się dzielą! A podział na sępy płowe i brodate jest również idealny: podczas gdy sępy płowe jedzą mięso, sępy brodate zjadają głównie kości, ścięgna i mięśnie. W ten sposób otrzymały swój przydomek „kruszarki kości””.
Teraz szeroko otwierają się również oczy dorosłych. Z powodu ekscytujących historii, które opowiada Mariella, ale również dlatego, że już po pół godzinie zatrzymuje się i rozpakowuje teleskopy. „Tam są!” i wskazuje w górę w powietrze. I rzeczywiście: tam krążą! Potężne sępy o dwukolorowych skrzydłach i rozpiętości skrzydeł do trzech metrów. „Ale to nie są orłosępy brodate, to sępy płowe” – wyjaśnia Mariella Voglreiter. „Są tu tylko latem, a jesienią wracają do Chorwacji”.
Ptaki szybują majestatycznie na tle nieba. Dwa, trzy … i jeszcze jeden! Teraz można zrozumieć, dlaczego ludzie jeszcze sto lat temu bali się tych zwierząt. Wydają się olbrzymie, nawet z daleka. Duży dziób świeci w słońcu, a ciała ptaków rzucają ciemne cienie na skalne ściany. „Nazywa się ścianami spania” – wyjaśnia Mariella Voglreiter. „Podczas gdy orłosępy brodate budują duże gniazda, sępy płowe wolą po prostu stanąć dziobem do ściany skalnej i tak spać”. Jakie to praktyczne!
Jeden po drugim, wszyscy patrzymy przez teleskop i robimy zdjęcia, a mimo to wzrok nadal wędruje dalej. Jeśli na początku nie widziało się nic, to wkrótce oczy jakby przyzwyczaiły się do otoczenia. I tak już niedługo kolejne ptaki pokazują się na niebie: Pierwsze orłosępy brodate! Podczas gdy świstaki już dawno zniknęły w swoich podziemnych norach – do sępów może się czasem rzeczywiście przyłączyć orzeł – my bardzo pomału posuwamy się naprzód. Za duże są zdumienie i ciekawość, które każą nam raz po raz stanąć i patrzeć przez lunetę.
W końcu docieramy do hali Bräualm, szczęśliwi i nie mogący przestać spoglądać w niebo”. „Witajcie! Udało wam się zobaczyć sępy?”, wita nas gospodyni. Rozumie naszą fascynację i obiecuje: „Wystarczy usiąść i coś jeść. Wokół jest dziś mnóstwo sępów. Będą patrzeć z góry na waszą deskę przekąsek, a później będą wam towarzyszyć w drodze powrotnej do domu.” I ma rację.
Ze strażnikiem Parku Narodowego przez „Dolinę Sępów”
Kto chce obserwować żyjące na wolności orłosępy brodate i sępy płowe w ich naturalnym środowisku, ma możliwość wzięcia latem udziału w wycieczkach organizowanych przez strażników Parku Narodowego. Od początku lipca do początku września oferowane są w każdą środę wycieczki z przewodnikiem do doliny Krumltal. Od końca maja otwarta jest także wystawa w Rauris-Wörth „Królowie nieba” .
Na wędrówkę doliną Krumltal można się również wybrać indywidualnie, przy czym zawsze trzeba mieć na uwadze ochronę rodziny orłosępów brodatych. Ta ma najwyższy priorytet na początku maja. Dlatego też nie należy opuszczać wyznaczonego szlaku i robienia zdjęć i filmów w rejonie gniazd. Turyści piesi proszeni są pilnie o nieorganizowanie wycieczek w celu obserwacji sępów „na własną rękę”.
Gotowe do lotu. Orłosępy brodate i ich podróż przez Alpy
Orłosępy brodate, które zostały wyposzczone na wolność lub wykluły się w Parku Narodowym Wysokich Taurów, są wyposażone w nadajniki GPS, dzięki czemu można śledzić ich trasy przelotów i aktywność w internecie. To bardzo ekscytujące przeżycie!