Działo się to u schyłku XVII wieku. W jednej z salzburskich karczm spotkało się dwoje młodych ludzi. Podobno zakochali się w sobie od pierwszego wejrzenia i od tej chwili stali się nierozłączni. Ona pochodziła z zamożnej rodziny kupieckiej, on z wpływowego rodu arystokratycznego. Ją natura obdarzyła niezwykła urodą, ale i on wyróżniał się spośród innych młodzieńców. Przystojny, szalenie wykształcony, obyty w świecie kultury i sztuki. Salome Alt i Wolf Dietrich von Raitenau. Niestety, ich droga do szczęścia usiana była przeszkodami. Już sama różnica stanów nie wróżyła łatwego związku, ale poważniejszą barierą był fakt, że on był księdzem. Młody, zdolny kleryk, członek kapituły katedralnej, wspinał się błyskawicznie po szczeblach kariery duchownej. W wieku zaledwie 28 lat został arcybiskupem Salzburga.
Pałac dla rodziny arcybiskupa
Pod lipami w ogrodach Mirabell stoi posąg zamyślonej kobiety. Artysta dał jej rysy i sylwetkę ukochanej arcybiskupa. Kamienna Salome spogląda w kierunku pałacu Mirabell, z którego wychodzą nowożeńcy, aby uwiecznić najpięknejszy moment swojego życia w ogrodowych plenerach. Jej ślub z Wolfem Dietrichen odbył się w tajemnicy przed światem i miał co najwyżej znaczenie symboliczne. Najważniejsze jednak, że ukochany traktował ją jak małżonkę i nie ukrywał ich związku. Mieszkała w jego rezydencji i na niczym jej nie zbywało. Kiedy cesarz Niemiec nadał jej tytuły szlacheckie, ukochany wybudował dla niej pałac Altenau. Przez długie lata dopisywało im szczęście. Zostali rodzicami sporej gromadki dzieci. Było ich podobno piętnaścioro, więc przestronny pałac z rozległym ogrodem okazał się nader przydatny. Dopiero wiele lat później kolejni arcybiskupi zmienili nazwę całego założenia na Mirabell, a pałac przebudowali na swoją letnią rezydencję. Czyż nie jest ironią losu, że mieści dziś Urząd Stanu Cywilnego? Ona o usankcjonowaniu swojego związku mogła jedynie pomarzyć.
Do barokowej Sali Ślubów prowadzą słynne Marmurowe Schody. Baraszkujące na balustradach aniołki zapraszającym gestem zachęcają młode pary do wejścia na pierwsze piętro. Wszystkie, z wyjątkiem pierwszego chrubinka. Ten jedną ręką wskazuje na zakochanych, a drugą…puka się w czoło. „Czy wiecie, co robicie?” – zdaje się się szeptać. W rzeczywistości aniołek wita nas muzułmańskich „salam alejkum” To ślady dawnej fascynacji kulturą turecką. W Sali Marmurowej – niegdyś sali bankietowej salzburskich arcybiskupów – występował swego czasu niezwykle utalentowany chłopiec, który wyrósł na słynnego kompozytora. Wolfgang Amadeusz Mozart.
Po wyjściu z ogrodów udajemy się nad rzekę. Tu, w ogrodzie swojego domu rodzinnego, zastygł na pomniku z batutą w ręku Herbert von Karajan – jeden z największych dyrygentów XX wieku. Idziemy śladami Wolfa Dietricha, bez którego Salzburg nie miałby dzisiaj swojego Starego Miasta o randze dziedzictwa UNESCO.
Na Moście Zakochanych połyskują w słońcu setki kłódek. Po drugiej stronie rzeki roztacza się panorama wież i kopuł kościelnych na tle stromej ściany Wzgórza Mnichów, które podkową otacza lewobrzeżną starówkę. Zwieńczeniem tego zespołu architektonicznego jest średniowieczna warownia Hohensalzburg, górujące nad miastem już od dziewięciuset lat. Wracający do przystani statek ku uciesze pasażerów, tańczy walca na wodzie.
Białe złoto Alp
Rzeka przecinająca szmaragdową wstęgą Stare Miasta to Salzach – „rzeka solna”. Jej nazwa przypomina o tym, że przez długie stulecia transportowano nią sól – białe złoto Alp, wygodobywane w górach pod Salzburgiem. Od średniowiecza do wojen napoleońskich Salzburg był stolicą małego, udzielnego księstwa kościelnego, w którym władzę świecką piastowali arcbiskupi. Sól stanowiła o bogactwie tego państwa i zamożności jego włodarzy. Bez niej nie byłoby Solnego Grodu i jego imponujących budowli. Największe zyski z handlu solą przypadły na rządy Wolfa Dietricha, który wykorzystał je do przebudowy swojej stolicy. Kiedy zasiadał na tronie księstwa kościelnego, Salzburg był ciasno zabudowanym, typowo średniowiecznym grodem. Arcybiskupowi jednak marzyła się stolica o elegancji miast włoskich. Przestrzeń i reprezentacja. Nie bacząc na protesty kapituły katedralnej i mieszkańców miasta, kazał rozebrać romańską katedrę, gotycki dwór biskupi oraz 55 kamienic mieszczańskich, tworząc podwaliny pod „Niemiecki Rzym”.
Salzburg zawdzięcza mu ogrody Mirabell, kompleks rezydencjalny, dzielnicę stajenną, która mieści obecni najważniejsze salzburskie sale koncertowe oraz pięć rozległych placów. Pozostałą przestrzeń zagospodarowali jego następcy, zlecając projekty budowlane wybitnym włoskim i austriackim architektom okresu baroku, jak Santino Solari i Fischer von Erlach. Reprezentacyjny kompleks katedralno-rezydencjalny mieści dziś muzeum dokumentujące czasy dawnej świetności państwa kościelnego.
Słony smak porażki
Jedynej budowli w swojej stolicy Wolf Dietrich nie poświęcił najmniejszej uwagi, jakby przeczuwał, że zostanie ona świadkiem jego zguby. To twierdza Hohensalzburg, dziś jedna z największych atrakcji turystycznych na terenie Austrii. Skutecznie odstraszała wrogów i tylko jeden raz, w 1525 roku, była poważnie oblegana. Przez zbuntowanych chłopów i górników. Nigdy nie została zdobyta. Realizację projektów budowlanych Wolfa Dietricha przerwała wojna z Bawarią. Poszło o sól. Konflikt trwał kilka dni i zakończył się klęską wojsk salzburskich. Arcybiskupa schwytano i osadzono w twierdzy, gdzie w nieludzkich warunkach więził go do śmierci jego nieufny następca. Przez pięć ostatnich lat życia nieszczęśnik nie opuścił murów ponurej warowni i już nigdy nie zobaczył swojej ukochanej. Salome wraz z dziećmi została wypędzona z kraju.
Przy ulicy Linzer Gasse, na prawobrzeżnym Starym Mieście, leży renesansowy cmentarz św. Sebastiana. Pusto tu zawsze i cicho. W jednym z grobowców spoczywa ojciec Mozarta, Leopold oraz żona kompozytora, Konstancja. Przy kościele miejsce ostatniego spoczynku znalazł słynny średniowieczny lekarz, Paracelsus. Pośrodku cmentarza wznosi się okazałe mauzoleum. Wybudował je Wolf Dietrich von Raitenau z myślą o własnym pochówku. Zgodnie z jego wolą, pochowano go tu w 1617 roku.