W mroźnym powietrzu
… wirują setki śnieżynek. Po obu stronach drogi leżą wysokie zaspy śniegu. W największym rezerwacie Europy Środkowej nastała zima jak z baśni. Jednak dla niektórych mieszkańców lasu pełnia zimy nie jest tak romantyczna. „Zima to ciężki okres dla zwierzyny płowej“, wyjaśnia nam – grupce kilku rodzin z dziećmi – zawodowy myśliwy, Michael Lagger. Jedziemy traktorem do malowniczej doliny Habachtal w gminie Parku Narodowego Bramberg. Michael jest odpowiedzialny za wypełnianie każdego dnia paśników w położonym wyżej lesie. Dwa razy w tygodniu zabiera ze sobą urlopowiczów. Taka wycieczka na dokarmianie jeleni jest niezapomnianym przeżyciem dla całej rodziny.
Jelenie znają „swojego” leśnika
… i cenią sobie jego punktualność. Są jednak nieufne, kiedy zwietrzą obcego przybysza. Po 25 minutach jazdy Michael zatrzymuje traktor. Dalej podążamy za nim pieszo. W pewnym momencie nasz przewodnik butem rysuje w śniegu linię i mówi stanowczo: „Od tego miejsca musimy być cicho, w przeciwnym razie spłoszymy zwierzęta!“ Ostatnie podejście pod górkę pokonujemy w milczeniu. W ciszy i zadziwieniu wchodzimy na ambonę z miejscami siedzącymi dla widzów. Jesteśmy w zimowej głuszy. Pomieszczenie jest ogrzewane i dźwiękoszczelne. Przez duże okno, jak na ekranie kina, widzimy przed nami miejsce dokarmiania. Michael wręcza każdemu z nas lornetkę, a sam udaje się przygotować karmę dla swoich podopiecznych.
Z zapartym tchem obserwujemy Michaela, jak rozpoczyna pracę od czyszczenia szczebli drabiny i drewnianych stojaków koryta. Na razie nie obserwujemy jeszcze żadnego poruszenia na skraju lasu. Ale kiedy myśliwy nakłada do paśnika siano i kiszonkę z kukurydzy, pokazują się pierwsze ciekawskie jelonki. Michael uprzedzał nas, że to one są najbardziej niecierpliwe. Po wypełnieniu paśnika karmą łowczy wraca do nas, do ambony.
Obserwowanie jeleni przy paśnikach
Napięcie rośnie. Dzieci nie mogą usiedzieć na swoich miejscach. Michael wyjaśnia, że zwierzęta zawsze czekają w bezpiecznym miejscu, pod osłoną lasu, aż zakończy swoją pracę. Wprawdzie znają go, gdyż przyjeżdża tu codziennie o tej samej porze, ale posiadają płochliwą naturę. I rzeczywiście. Dopiero po chwili z lasu wyskakują młode jelenie i łanie. Doświadczone, starsze jelenie czekają, aż przy paśnikach zapanuje spokój. Wówczas i one zbliżają się do nich majestatycznym krokiem. „Paszy starczy dla wszystkich i nawet najsłabsze zwierzę w stadzie wróci do lasu syte“, zapewnia nas nasz przewodnik.
Park Narodowy Wysokich Taurów
… wydzierżawił w dolinie Habachtal rewir badawczy. Oprócz zakładania jeleniom obroży telemetrycznych i pobierania próbek do celów badawczych, wypełnia swoją misję naukową i edukacyjną przez organizowania obserwacji karmienia zwierzyny. Michael Lagger cieszy się z dużego zainteresowania gości. „Podczas obserwowania zwierzyny w jej ‘zimowej stołówce’ spędzamy w ambonie godzinę, a ja opowiadam uczestnikom wycieczki o cyklu rocznym jeleni i o konieczności dokarmiania.
Zachowanie zwierzyny dawniej i dziś
Dawniej zwierzyna płowa migrowała jesienią do Łęgów Naddunajskich, aby uciec od srogich zim w górach.“ Dzisiaj, ze względu na liczne osiedla ludzkie i ulice, nie jest to już możliwe. Wysoka pokrywa śnieżna w górach znacznie ogranicza zwierzętom dostęp do ich naturalnego pokarmu, więc zaczęłyby podgryzać korę drzew w rezerwatach przyrody i lasach użytkowych. Aby zapobiec szkodom, dokarmia się je w odpowiedzialny sposób w wyznaczonych do tego celu miejscach.
Nad lasem z wolna kładzie się zmierzch. Syta zwierzyna znika pomału pod osłoną drzew. My także opuszczamy ciepłą ambonę i oddychamy mroźnym, rześkim powietrzem. Łowczy raz jeszcze spogląda przez ramię i upewnia się, że wszystko pozostaje w porządku. Jutro, bez względu na pogodę, znów wybierze się do lasu. Tym razem bez gości, ale jak zawsze niezawodnie i punktualnie.